Jak znaleźć motywację do działania?

LONDYN

Gdy stanęłam przed pełną po brzegi salą, aby zacząć moją prelekcję na międzynarodowej konferencji w Londynie, gdy spojrzałam w pełne oczekiwania twarze osób, które odnosiły sukces za sukcesem, wiedziałam, że nikogo nie oszukam.

Oni już zjedli zęby na tworzeniu treści, wypuścili setki odcinków podkastów, których słuchałam, aby się zmotywować, napisali książki, które ja zamawiałam na Amazonie, byli autorami postów blogowych, które studiowałam do późna w nocy.

Nie było sensu więc udawać i zaczęłam od prawdy. Już w pierwszych słowach powiedziałam, że nie mam ani bloga z prawdziwego zdarzenia, ani podkastu, ani książki.

Ale mam coś, na czym każdemu i każdej z nich zależy – klientów i międzynarodową markę, firmę, która przynosi zyski.
Moja prezentacja o metodach growth hacking była tak popularna, że do tej pory słyszę od osób, że były zawidzione, bo chciały wejść do sali, ale ponieważ było tyle osób, drzwi się nie otwierały.

I mogłabym Ci powiedzieć, że po to to właśnie robię, że to mnie motywuje – otrzymywanie nagród, pełne sale na prelekcjach, uznanie na międzynarodowych konferencjach, wywiady. Ale to nie byłaby prawda.

Bo ta historia wcale nie zakończyła się w Londynie.

Gdy ja zbierałam odwagę, aby wygłosić jedno z pierwszych moich wystąpień na taką skalę, nie miałam pojęcia, że będzie to początek czegoś, czego nikt się nie spodziewał, a już najmniej ja sama.

 

MANCHESTER

Dwa lata później dostałam wiadomość od jednego z uczestników, że dziękuję mi za tę prelekcję, bo zmieniła jego życie. Jon przestał nagrywać darmowy podkast i zabiegać o sponsorów, aby związać koniec z końcem stworzył od zera, w innej niszy własną markę produktu fizycznego, który odniósł ogromny sukces.

Do mojej skrzynki przez kolejne lata spływały wiadomości, jak moje słowa stały się taką iskrą do działania. Teraz, gdy mija rok od poprzedniej edycji kursu ELITE – który jest zawsze tylko raz w roku, w styczniu – dzieje się podobnie.

Dostaję wiadomości od kursantek, które zrezygnowały z etatu, bo zarabiają w swoim biznesie więcej niż kiedykolwiek, które podniosły ceny i mają mimo tego więcej klientów, które napisały pierwszą książkę, wydały w końcu samodzielnie e-booka, zarobiły pierwsze 10 i sto tysięcy na kursach, ofertach i produktach.

Dostaję wiadomości, jak to, co robię, zmienia ich życie, napawa nadzieją,
motywuje do działania. Zaczynają wierzyć we własne siły, nabierają pewności siebie, że nawet jeśli nie jest im łatwo, to dzieje się naprawdę i krok po kroku dają radę. Że strategie mają sens, że przestają błądzić jak dziecko we mgle, że rozplątuje się mętlik w głowie, że wiedzą już, jak wyznaczyć i osiągnąć swoje cele i sięgają po więcej.

I to mnie motywuje – ta myśl, że jeśli dziś mi się bardzo nie chce, i odpuszczę, i zrezygnuję z nagrania szkolenia, napisania e-booka, wypuszczenia kolejnej edycji programu ELITE to im nie pomogę.

I Ty też tak pomyśl – jeżeli masz cenną wiedzę, która komuś mogłaby pomóc, ale nadal czekasz na dobry moment, chowasz się pod kołdrę i nie publikujesz … to tak, jakbyś przechodziła obojętnie obok osób, które desperacko szukają takiej osoby jak Ty. Żadna nagroda nie motywuje, jak ta świadomość.

 

Po co Ci motywacja?

 

Chcesz wiedzieć, jak przekuć swoją wiedzę i pasję na markę online.

Chcesz wiedzieć, jak to zrobili inni.

Która z moich wskazówek sprawiła, że Patrycja zarobiła ponad dwieście tysięcy na swoim kursie?

Które szkolenie obejrzała Ewelina aby zdobyć kontrakt z klientem na prawie sto tysięcy?

Co powiedziałam na audycie dla Agnieszki, że zamieniła „słaby” miesiąc na 12 tysięcy przychodu?

W jaki sposób zmiana formatu zwiększyła przychód dziesięciokrotnie?

Jakim cudem Kasia dała radę zamienić dochody na etacie na własną firmę w trzy miesiące?

Jak Karolina wyskalowała swój biznes w niszy, gdzie wszyscy oczekują wiedzy za darmochę?

Jak zarobić ponad 7000zł na jednym niewielkiem pliku PDF?

Jak zaistnieć online i zbudować lojalną społeczność?

Jak to jest, że niektórym „wszystko” się udaje a innym, mimo, że ciężko pracują ciągle coś nie wychodzi?

 

Sukces to nawyk

Gdy po raz pierwszy zaczęłam w myślach obracać ten koncept, wydawał mi się zbyt prozaiczny.

Poczułam też bunt – bo przecież, są osoby, które ciężko pracują i zasługują na sukces a nigdy nikt im nie dał szansy.

Tylko no właśnie, sukces nie przychodzi do tych, którzy na niego czekają.

Nikt Ci nie wręczy sukcesu i nie powie, teraz jest Twój moment.

Sukces to suma składowa wszystkich Twoich wyborów.

Sukces to nie jest moment stania na podium i odbierania medalu, ale moment w którym idziesz biegać, mimo, że jest zimno i ciemno i pospałabyś dłużej.

Sukces to nawyk, bo nie szukasz motywacji do działania, tylko działanie weszło Ci w krew.

To element Twojej codziennej rutyny.

To każdy Twój wybór, który Ciebie definiuje, jako osobę, która nie szuka wymówek, nie odkłada na później.

 

To Ty definiujesz sukces, a nie on Ciebie.

Sukces nie zmieni tego, kim jesteś.

Tylko Ty sama możesz tego dokonać.

Nie ma magicznych różdżek.

Jesteś tyko Ty.

Nie odniosłam sukcesu, bo przeprowadziłam jeden live – odniosłam sukces, bo przeprowadziłam ich setki.

Nie odniosłam sukcesu, bo stworzyłam jeden lejek do webinaru, ale zrobiłam ich dziesiątki.

Nie są się odnieść prawdziwego sukcesu robiąc jedną rzecz, jeden raz.

Dopiero gdy ją powtórzysz tysiąc razy, będziesz mieć pewność, co do wyniku.
Nie chodzi o pierwszy lot, ale tysięczny.

Nie chodzi o pierwszy lot, ale o tysięczny.

 

Sukces to nawyk, bo jak inne nawyki sprawia, że przestajemy szukać wymówek, zastanawiać się jak i gdzie i p co i czy na pewno.

Sukces to nawyk, bo go w sobie wyrabiamy.

To dobra wiadomość, bo to oznacza, że jest to pod Twoją kontrolą.

Sukces nie zależy od jednego elementu.

Dopiero połączenie talentu, determinacji, pasji i strategii daje nam szansę na sukces.

To nie jest jeden sekret, który inni znają, a Ci go nie zdradzili. Odwaga i motywacja
do działania od zawsze była w Tobie. I ta odwaga, która jest Ci potrzebna to nie jest ta pozorna odwaga do wystąpienia na scenie przed tysiącem osób.

To ta cicha odwaga i świadomość wartości tego, co robisz, że po prostu musi być
zrobione. Nie, nie jest to łatwe. Ale wiesz, że tak trzeba.

Bycie sobą w dzisiejszym świecie pełnym fałszu i filtrów to akt odwagi.

Dlatego musisz zacząć już dziś.

Bo jutro znajdziesz kolejny powód, dla którego lepiej zacząć kiedy indziej.

Podziel swój dzień na krótkie odcinki metodą Pomodoro, znajdź swój najbardziej produktywny czas i wtedy wykonaj kluczowe zadanie dla rozwoju swojej marki i biznesu.

Dużo łatwiej jest znaleźć motywację do działania, gdy jesteś pełna energii, zamiast padać ze zmęczenia.

Dużo łatwiej jest się “zmotywować” gdy zadanie trwa tylko 25 minut.

Takie to prozaiczne.

I to właśnie działa.