Małe kroki na mnie nie działają

Czy Ty też zastanawiasz się gdzie Ci uciekł miesiąc?

Ja z przerażeniem zauważyłam, że cały styczeń minął, a ja ani razu nie zakreśliłam krateczki z ćwiczeniami na moim planerze nawyków. Miałam mnóstwo wymówek i ważnych powodów. Ale i tak – cały miesiąc? I ani raz na basenie, ani razu na zumbie, ani razu w SPA, ani razu orbitrek mimo, że normalnie potykamy się o niego.

A przecież miałam takie dobre chęci, miałam dobry, realny plan i tylko jedyne co, to go nie realizowałam.

Biznesowe plany realizuję bez mrugnięcia okiem, ale te dotyczące ćwiczeń jest mi trudniej. Bo nie mam ich w nawyku. Bo moja motywacja nic nie zmienia, bo np. przemawiać będę w maju na scenie i to na tyle daleko, że wydaje mi się, że jak dziś nie poćwiczę, bo się nie wyspałam, bo dzieci chore, bo jestem zajęta, bo chcę odpowiedzieć na jeszcze jedno pytanie kursantki, bo miałam wypadek, i jestem cała obolała …i każdy z nas tak ma.

Powody i wymówki.

I jeśli nie złapiemy się na tym w porę, to nie tylko miesiąc minie ale cały rok i będziemy nadal w tym samym miejscu.

Moją wielką wadą jest to, że jestem niecierpliwa. Chcę efektów szybko. Ale jednocześnie wiem, że to, co się sprawdza to konsekwencja w realizacji celów. Te słynne małe kroki.

Problem w tym, że ja jeśli chodzi o odchudzanie zrobiłam już masę małych kroków i to nadal za mało. Picie więcej wody, nie słodzenie herbaty i robienie 10 tys kroków dziennie zaprowadziło mnie do pewnego momentu …ale nie dalej.

Wiem już, jaki popełniłam błąd. Skupiałam się na wprowadzeniu małych nawyków bo tak radzą wszyscy eksperci.

Tylko, ze ja jestem niecierpliwa. Na mnie to nie zadziałało.

Tak, wystarczy mały kamyk do ruszenia lawiny, ale musi to być właściwy kamyk we właściwym miejscu.

Żeby osiągnąć sukces szybciej nie trzeba wiele. Wystarczy, że skupisz się na 20% działań, które przynoszą 80% efektów.

I jeśli masz dość być wiecznie zajętą i chcesz się dowiedzieć, na czym powinnaś się skupić, aby pracować mniej a osiągać więcej – to tworzę dla Ciebie coś specjalnego.

Ja jestem specjalistką od intensywnych kursów. Moje Bootcampy to miejsce skupionej pracy nastawionej na efekty.

Ale zauważyłam, że część z moich studentek zapisuje się na każde moje kolejne szkolenie. Nawet pisałam do nich prywatnie, ale słuchaj – Ty już to wiesz.

I wiesz, co mi odpisywały? Że wiedzą, ale w grupie fajniej i że słuchają mnie dla motywacji. A także dla tego, że za każdym razem przychodzi nowe olśnienie.

Bo za każdym razem gdy wchodzą w kolejny etap rozwoju swojej marki i biznesu, zauważają, że pojawiają się nowe wyzwania.

Ale że cześć rzeczy się powtarza tylko w nowym wymiarze.

Tak jak biegacz, który nie zaczyna przecież od pełnego maratonu w tym samym dniu w którym kupił nowe buty tak i w biznesie, przechodzimy pewne fazy.

I niby tak samo biegnie się, żeby złapać autobus i tak samo biegnie się do mety … ale jednak nie tak samo.

Są niuanse.

I to te niuanse decydują, czy ukończysz swój maraton z sukcesem.

Dlatego właśnie połączyłam to, w czym jestem najlepsza, całą moją wiedzę o tym jak tworzyć spójne strategie i stosować techniki growth Hacking z realiami biznesu dla kobiet.

My mamy po prostu mniej czasu.

Wiesz jaki błąd popełniłam, przez który nie udało mi się wyrwać nawet ma godzinę w styczniu aby poćwiczyć?

Ten sam, który popełnia mnóstwo kobiet przy zakładaniu swego biznesu.

Mają nadzieje, ze się uda.

Mocno wierzą, ze dadzą radę same.

Ale plan oparty na nadziei to nie droga do sukcesu, ale mrzonki.

Samą cierpliwością w dążeniu do celu nigdzie nie zajdziesz, jeśli Twoje kroki są za małe, aby mieć znaczenie.

Nie słodzenie herbaty to krok w dobrym kierunku tak jak założenie fanpage lub bloga, ale to za mało aby osiągnąć prawdziwy sukces.

Jeżeli chcesz przestać marnować czas na działania zastępcze, to stworzyłam miejsce dla Ciebie. Gdzie skupimy się tylko na tych działaniach, które są faktycznie skuteczne.

Wzięłam idee małych kroków i postawiłam ją na głowie, w moim stylu, po hakersku.

Aby co miesiąc koncentrować się na jednej rzeczy i od razu wprowadzać zmiany w życie i widzieć efekty. Jedyne, co zostało małe w tej metodzie – to cena.

Ps. Małe kroki na mnie nie działają, jestem na to zbyt niecierpliwa. Dzięki systemom, strategiom i metodach growth Hacking w jeden dzień wprowadzam w życie więcej niż inne osoby w kilka tygodni czy miesięcy.

I tego też Cię nauczę. Nie małych kroków, ale bezwzględnej eliminacji działań zastępczych, dzięki którym nawet jak masz tylko moment, bo znowu wszystkie plany na opiekę nad dziećmi się zawaliły – w jeden dzień zrobisz tyle, co inne osoby w cały miesiąc.
Zmienisz jedną rzecz, ale tę, która ma znaczenie.

Bo widzisz, wszyscy się tak skupiają na tych małych krokach, że drepczą w miejscu i jeszcze sobie gratulują „systematyczności”.

Ja nie mam na to czasu. A Ty?